piątek, 26 sierpnia 2011

mila wizyta i strzelanina

Nic specjalnego sie nie dzialo dzisiaj - wymieniamy wszystkie sprzety w kuchni na takie 'metaliczne' wiec usilujemy za niewielkie pieniadze pozbyc sie zmywarki,lodowki oraz kuchenki elektrycznej,ale nie idzie nam latwo,musze przyznac. Zobaczymy - w najgorszym przypadku oddamy gdzies do jakiegos przytulku moze albo gdzies - szkoda wyrzucac swietnie dzialajace sprzety.

Pod wieczor przyjechala do nas Joanna na pozniejszy obiad,ktory mial byc zupa rybna na koniaku ale byl czyms zupelnie innym (aczkolwiek temat przewodni rybny pozostal),z powodu gigantycznych korkow,w ktorym tkwilismy pol dnia. Cudownie. Polecam jako trening na powsciaganie emocji. Przyda sie w Szwecji. Wracajac do Joanny - mielismy szalenie mila i ciekawa dyskusje o niewiernosci i o tym,jak szybko nalezy reagowac na najmniejsze chocby sygnaly o tymze. Nie doszlismy jednak do zadnego konsensusu,gdyz kazdy z nas mial odmienne zdanie - ja uwazam,ze nalezy sie wstrzymac z wypytywaniem delikwenta do momentu gdy jestesmy dosc pewni swego - zamiast przelewac swoje ewentualne schizofreniczne podejrzenia na bogu ducha winnego faceta. Ch.z kolei uwaza,ze powinno sie natychmiast podzielic swoimi odczuciami z partnerem i obserwowac reakcje. Joanna byla natomiast gdzies pomiedzy,czyli szwedzkie 'lagom'. Wypilismy troche rozowego wina Mulderberg - swietne,zwlaszcza gdy schlodzone,bez gazu,nie slodkie ale tez nie gorzkie - polecam! Tzn Ch. i Joanna pili,ja nie - bo odwozilam Joanne do jej fantastycznego mieszkania w jednej z najpiekniejszych dzielnic Göteborga,gdzie o mieszkanie walczy sie latami,i ludzie gotowi sa sprzedac nerke, by tam mieszkac. Joanna skwitowala smiechem moje uprzejme pytanie czy sie oddala jakiemus pryncypalowi ze spoldzielni...? No w kazdym razie mieszkanie jest piekne,trzypokojowe,z wysokim sufitem i oryginalnymi sztukateriami oraz niewielkim balkonikiem (z miejscem na mikroskopijny stolik z dwoma malutkimi krzeselkami) wychodzacy na ta piekna tetniaca zyciem ulice,pelna kafejek,restauracyjek i tramwajow.

Od jakiegos czasu rowniez neka Göteborg grupa malolatow z bronia w reku,ostrzeliwujaca wszystko co sie rusza - doslownie,gdzyz wczoraj ostrzelali autobus miejski. Oczywiscie kierowcy autobusow sie zbuntowawszy i nie chca tam jezdzic wiecej. Aha - no pieknie,po prostu. Ciekawe, co maja powiedziec ludzie bez samochodow - teleportowac sie maja? Ale policja postanowila sie wziac w garsc dzisiaj i uzbrojeni po zeby planuja tam akcje. Jestem bardzo ciekawa jak im pojdzie - dla ich wlasnego dobra dobrze byloby, zeby im poszlo przynajmniej przyzwoicie,gdyz ostatnio nie maja dobrej passy. Oczywiscie - to nic w porownaniu ze zla opinia polskiej policji,zadna policja na swiecie nie ma chyba tak przerabane juz z gory, jak ta w naszym kraju - ale jezeli za chwile ta szwedzka nie rozwiaze jakiejs spektakularnej zagadki kryminalnej tudziez cos rownie efektownego 'ta-dam!',to ci pokojowi do szpiku kosci lecz sfrustrowani Szwedzi chyba sami wyjda na ulice zrobic porzadek.

Ide spac zaraz,ciemno za oknem i pada (a to nowosc!! w Szwecji?!)

//M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz