czwartek, 5 marca 2009

dzien wolny nr 4





Dzis postanowilam pokazac troche zdjec z mojego szwedzkiego mieszkanka, a w zasadzie M.'a, bo to jego wlasnosciowe. Te pierwsze, to nasz przedpokoj, drugie - czesc kuchni, ktora zasluguje na osobna historie a trzecie zdjecie to nasz duzy pokoj, zwany takze po szwedzku pokojem dziennym 'dagsrum'.
Panuje maly nielad jak zreszta widac na zdjeciach, ale to tak zawsze ze mna, zwlaszcza jak sie ktos przeprowadza do mieszkania kawalera. Czy wiecie co M. zrobil z osobnym pokojem na garderobe? Przerobil go na pokoik 'komputerowy'..!!!! Tzn. trzyma tam swoje dwa komputery, gry, konsole, DVD, CD oraz rozne dokumenty. Nie, no pewnie - skad mial wiedzec, ze sie do niego wprowadze za 10 lat (remont byl 10 lat temu), z 52-ma parami butow, 20-ma torebkami i masa ciuchow (z czego czesc ma wciaz nietkniete metki)..?!? No,ale mimo wszystko - zeby garderobe na cokolwiek przerabiac! A teraz, prosze bardzo - trzymamy buty i kurtki zimowe w piwnicy...Gdyby garderoba wciaz istniala, nie musielibysmy nic tam trzymac, procz moze nart czy zapasowych opon...

Co do kuchni, zrobilismy ja wlasnorecznie w sierpniu zeszlego roku. Serio. Zdarlismy stara kuchnie do golego betonu (ale byla jazda z niektorymi gwozdzmi w suficie - dlugie na 15 cm i grube na 3cm - trzymaly cala zabudowe. I wez to teraz wyrwij.) i kupilismy gotowa w IKEI. Tzn gotowa - oznacza to w paczkach. Pal licho, ze trzeba bylo samemu to skrecac - ale postawic, te wszystkie drzwiczki, uchwyty, oswietlenie i kafle...Po ptokach sie w ogole okazalo,ze pomylilismy kolory o jeden odcien i w rezultacie mozemy sie poszczycic sterylnym gabinetem dentystycznym...No, ale ogolnie jest spoko,moim zdaniem.

Najwiekszy problem byl z kaflami na scianie. Mielismy to robic razem z M. pewnego upalnego popoludnia - przygotowalismy zaprawe, kafle - srutututu,no wszystko po prostu. No i - oczywiscie - zadzwonili z pracy i musial jechac. A ja nigdy kafli nie kladlam nigdzie,zeby nie bylo watpliwosci. A zaprawa czeka. Czas uzytku - max 5 godzin. I - BRON BOZE - dolewac wody jak juz jest rozrobiona i uzywana. No dobra, nie?Mysle sobie - jezu 5 godzin, to co ja tu bede rzezbic - przeciez to tylko dwa kawalki sciany. Po trzech godzinach sie okazalo niestety, ze te jebaki z tej firmy zaprawowej klamia - bo ta zasrana zaprawa zaczela powaznie gestniec juz po 3 godzinach. a ja w polu, ze tak to ujme. Zostalo mi jeszcze ze 20 kafli do polozenia (10 cm na 10 cm). A ja tej szpachelki to juz bez calego wiadra nie wyjme. Boze, jak ja sie zdenerwowalam - jak na jakims cholernym egzaminie. Rzecz jasna, M. nie odbieral - a przeciez nie bede dzwonic do mojej kolezanki, ktora poza zakupami nie ma pojecia w ogole o swiecie, za to o najnowszej kolekcji Marca Jacobsa jak najbardziej. I mysle sobie - chuj - dolewam tej wody, bo nie zostane teraz z tymi paroma kaflami w rece, jest pozno wszystko pozamykane, zeby chociaz klej biurowy kupic, kurna felek.
M. wrocil, wesoly jak skowronek - ja tylko warczalam, ale zrobione bylo:-) Normalnie,nastepnym razem zawsze bede dolewala a nie leciala jak popieprzona do marketu po kolejna.

Wkrotce chcemy robic lazienke - na szczescie tym razem juz zrobimy ja fachowcem,bo sobie w ogole nie wyobrazam nas obojgu walczacych z instalacja wodno - kanalizacyjna. Nie wspomne o pradzie. Nie przezylibysmy tego remontu, mysle.

Jutro M. wraca - ja sobie wymyslilam, ze moze polecimy do Pragi - wylecielibysmy jutro i wrocili w niedziele poznym popoludniem. Ale niestety M. sie zaparl, ze drogo i ze pogoda do dupy - troche ma racji, z ta pogoda zwlaszcza, ale nie wiem w zwiazku z tym co bedziemy robic caly weekend,bo myslelismy o nartach szybkich tez, ale pogoda w najblizszym osrodku narciarskim jest okolo 5 stopni caly weekend, wiec tez srednio fajnie.

Slucham wlasnie Radia Zet przez internet - ale mi fajnie :-)Bylam dzis na silowni - pobiegalam 30 minut na biezni, a potem 15 minut na takim jakby steperze - dobrze sie czuje zawsze jak sie porzadnie poruszam. Nie moge sie doczekac juz wiosny i lata, zeby te tekstylia sciagnac i wysokie buty!!

Uciekam dzis, postaram sie cos skrobnac w weekend, bo potem caly tydzien juz bede na burcie bez netu.

Sija!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz